poniedziałek, 18 lutego 2013

Obliviate

But the one thing that bothers me is how he seems to have his habit of cruelly tearing himself down - i ja

***

Jest wszędzie i we wszystkim. Jego oczy, jego włosy, jego usta, jego twarz. Wszędzie. I we wszystkim.
W płatkach, które rano robi mi mama. W płatkach, które tylko udaje, że jem, żeby się nie martwiła.
W słowach, które codziennie wypowiadam z taką czcią.
W miejscach, na których widok zamykam oczy.
W muzyce, której nie jestem stanie słuchać, bo przypomina mi o nim, lub rozumiem słowa, które mi o nim przypominają.
A ponad to wszystko jest nim.
Nuty w muzyce.
Litery w słowach.
Kartki w zeszycie.
Myszka do komputera.
Ulubiona koszulka, teraz zalegająca na dnie szafy.
Łóżko.
Pan Żaba.
Koty na ścianie.
Dywan.
Kamera.
Ołówki.
Nawet Jessie...
Tylko książki pozostały moje, ale nawet w nie nie mam siły uciekać.

Jak wyrzucić go ze wspomnień...
Dasz radę - mówił mi z przekonaniem.
Problem w tym, że nie dam.
Nie chcę zapomnieć. Będę rozpamiętywała to codzień od początku, i co dzień na nowo będę pluła sobie w twarz za każde złe słowo, za każdy zły ruch.
Będę pamiętać już zawsze.
Bo po co zapominać.... Kiedy ja chcę żeby było tak jak kiedyś...
I będę się tak tlić od środka, powoli, aż ktoś w końcu zmiecie mnie z podłogi...

***

- Obliviate - szepnęła Hermiona ze łzami w oczach.
Gdyby to było takie proste...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez spamu proszę.