Zwolniła się
ze szkoły i wróciła wcześniej do domu z wewnętrznym postanowieniem nieużalania
się nad sobą. I po przekroczeniu progu swojego pokoju wytrzymała z tym
założeniem całkiem długo, dobiło PRAWIE minuty. Nowy rekord.
Upadła na
kolana i kuląc się, zaciskała ramiona wokół głowy próbując ochronić się przed
bombardowaniem nagłych, nieprzyjemnych myśli. Niestety na próżno. Płakała cicho
plamiąc tuszem jasne spodnie. Pięści zacisnęła we włosach, które mu się nie
podobały, i ból krwawiącego serca chciała przysłonić bólem fizycznym.
Nie udało
się.
Próbowała
zebrać się w sobie, żeby za pomocą małych, białych przyjaciół stoczyć się
jeszcze niżej, jednak nawet na to nie potrafiła znaleźć siły.
Jedynie klęczała skulona na ziemi, trzydzieści
centymetrów od dywanu.
***
„(…)tylko
niepotrzebnie daję ci nadzieje” – słowa wypowiedziane z taką pewnością i
przekonaniem… krążyły w jej organizmie razem z krwią i zatruwały wszystko, co
do tej pory jeszcze choć sprawiało wrażenie działającego.
Zabił ją z
uśmiechem na twarzy, a ona mimo to stała obok, próbując obrócić sprawę tak, aby
to jemu było jak najlepiej.
Znów poczuła
to uderzające zimno i chłód jego słów. „Nie powinienem…”. Zakręciło jej się w
głowie choć miała zamknięte oczy i leżała na podłodze.
Piekące łzy
na nowo zebrały się kącikach oczu czekając na pozwolenie aby popłynąć.
Pozwoliła.
Więc
popłynęły.
Wciągnęła ją
ciemność.
***
Krzyczała
głośno w głębi serca, które złamał dzisiejszego dnia. Bardzo chciała żeby to
usłyszał, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że to niemożliwe.
Delikatny
dotyk na jej ramieniu spowodował, że wróciła do swojego pokoju. Nadal leżała na
ziemi, zwinięta w kłębek i trzęsła się z zimna oraz emocji.
Siedział na
dywanie z paczką chusteczek w ręku, wyciągając je znacząco w jej kierunku.
Poczęstowała się jedną obrzucając go słabym spojrzeniem.
- Jaka
szkoda, że nie jesteś tym prawdziwym – wyszeptała wycierając mokrą twarz.
Chłopak
wzruszył ramionami, wyciągnął z kieszeni telefon w celu sprawdzenia godziny, po
czym spojrzał na nią tym nieokreślonym wzrokiem i zniknął.
- Tak czułam,
że to zrobisz – powiedziała w pustą przestrzeń pokoju zaciskając palce na
chusteczce.