niedziela, 2 lutego 2014

...

Ściera... Szmata...
Potraktował mnie jak zwykły ręcznik do wytarcia zabłoconej podłogi...
Dlaczego?
Po co?
Nie mi to wiedzieć...
Przyszedł...powspominał przeszłość...pocałował?...poszedł

i tak wygląda życie
wszystko co czegoś warte odchodzi

ode mnie

przynajmniej

***

Ściera.
Wytarł mną swoje ego po czym złamał.
O ile szmatę można złamać.

***

Jeszcze chyba nie bolał mnie tak płacz
Oczy pieką mnie tak jakby ktoś sypał mi do nich sól...
Może to przez katar...tak...może...

***

Podjął decyzję - to zawsze coś
Będzie żałował? - życzę mu z całego serca aby nie
Czy chciałabym coś zmienić? -...oczywiście

***

ROK
jebany rok
nie odzywał się
jedynie pojedynczo


a wystarczyło mu jedno spotkanie
aby przywołać we mnie to co było


faceci to dranie...

***

dranie, którzy robią nami pranie

***

umc umc umc

***
***

Nie mam już sił.
Nie chce dalej kłamać
I udawać


i żyć

***

K o c h a m
ale to już nic nie znaczy
decyzja zapadła

***

nawet nie wiedziałam jak mam się zachować
chciałam go przytulić, ale chyba wpadłabym w histerie
płacz
łzy
nah

unikałam spojrzenia
budowałam forty
z kartonu mojej dumy
ze ścinków emocji
z bezsilności

kartonowe forty
*prychnęła pogardliwie*
no cóż...muszą wystarczyć

***

rozdrapałam sobie kark
leci mi krew
wbijałam paznokcie
poprzyklejały mi się włosy
i chustka
jakoś musiałam się uspokajać, prawda...? ...prawda...?

***

Trzęsłam się cała
teraz mogę się oszukiwać
Teraz mi łatwiej
wmawiać sobie
Że to wszystko wymyśliłam
tak bardzo bym chciała
Że on wcale ze mną nie przebywał
choć robił to najprawdziwiej
Że wcale tego nie powiedział
choć jego słowa wyryły się na moim sercu ... znów

Teraz mi łatwiej
samej w pokoju
Oszukiwać się
przytulając...Misia...
A wtedy chciałam płakać
i krzyczeć
I błagać by zmienił zdanie
ale mi nie wolno
To jego decyzja
nie mam prawa jej podważać

***

ostatnia nadzieja
Czym teraz mam oddychać?
prysła
Nawet tlen już nie smakuje tak samo!
na zawsze...

***

Jestem psychiczna
Powinni mnie zamknąć
Wymyśliłam sobie, że do mnie przyszedł
On
Mikołaj
I powiedział
Co takiego właściwie?
Lepiej się nie zastanawiać...to było coś smutnego
I dlatego teraz moje oczy łzawią krwią
A nie, to nie on przyszedł
To ja byłam u niego
Ale jaka to różnica
Ważne to, co powiedział
A powiedział
Choć tylko w mojej wyobraźni

***

Powinni mnie zamknąć
nie wiem już co jest realne
a co zmyślone

***

for ever alone... z jednorożcami... a właściwie ... już tylko jednym...
resztę zabił

***

Całkiem zabawne
usłyszeć od obcej sobie osoby
Mi obcej
Bo Jemu nie
On go zna
Ale ja go nie znałam
Do dziś
do wczoraj
Nie ważne
Nie znałam
A na pożegnanie powiedział mi:
"Mikołaj jest debilem, że cie zostawił"

usłyszeć coś takiego?
skąd on wiedział?
co mu przyszło do głowy?

nie pomyślał o tym,
że może...
...sobie zasłużyłam?

***

Mam dosyć kłamstw...

***

Yap, i'm fine, thx 4 asking :s


***

- Wszystko jest ok?
- Tak mamo, chyba strułam się czymś na imprezie...


***


tak, wiem...

A miałam już nie pisać
A miałam już  być cicho
\
A życie miało być inne...




Wszyscy przechodzimy rozczarowania...



5 komentarzy:

Bez spamu proszę.