Nie umiem wyrażać tego, co czuję w słowach. Nie wiem co mam Ci powiedzieć, co? Że Cię kocham? Że wciąż po nocach nie śpię, i że wciąż jest źle?
***
Bo jak inaczej nazwać tą sytuację?
Nie mam pojęcia.
Wszystko mi się miesza, a w myśli w głowie gotują się jak w wielkim kotle.
Kiedy już uda mi się na chwilę na jakiejś skupić zaraz mi umyka, albo sama ją wypuszczam nie mając wystarczających pokładów sił.
Chodzę jak struta.
Nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. No, może z wyjątkiem jego.
***
Wszystko stanęło na głowie.
Dlaczego nic nie może być proste?
***
Zbędna. Właściwie ciekawe słowo.
Zazwyczaj gdy mamy coś niepotrzebnego/zbędnego wyrzucamy to do śmieci bądź oddajemy komuś innemu.
A czy z ludźmi też tak robimy?
Są specjalne składownie, do których oddaje się zbędnych już ludzi?
... nie, nie chodzi mi o hospicja. To zupełnie inna bajka.
***
Myśli krążą, obiegają, znikają i wracają.
W kółko, i w kółko i znów.
Irracjonalna pogoń za czymś nierealnym.
Niekończąca się pętla zdarzeń.
Ciąg przyczynowo-skutkowy.
Jak mogę go zakończyć?
***
/when im gone, when im gone, u're gonna miss me when im gone/ - czy aby na pewno...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez spamu proszę.